lewkoliber

Osioł, sowa, chłopak

Na przodzie gromadki idzie osioł ponury
i przegryzioną linę żuje zębami.
Kiedyś go za tę linę ciągali,

a on uparty umiał stawiać opór,
czy dla popisu, czy dla przekory.
Jeżeli ulegał, to tak od niechcenia,
wyszedł na pole czy wszedł do obory.
Pokazał charakter i zdobył szacunek,
a gdy linę przegryzł, inni poszli za nim.
Poszedł gdzie chciał, jest tam gdzie doszedł.
Im to pasuje. On martwi się za nich.

Nad wszystkim co chodzi nisko po ziemi
lata wysoko bardzo mądra sowa.
Zachwala osła co wynalazł wolność,
pozdrawia serdecznie, za drzewami się chowa.

A chłopak co osła ciągnął do obory,
sam był ciągany na tańce spod ściany.
Tak był uparty, że teraz ma wolność,
jak chciał tak stoi, już nie jest ciągany.
Sowa przelotem pozdrawia zwycięzcę,
co żuje ponuro pod ścianą zębami
i dalej leci pozdrawiać naprędce
każdego jednego kto wygrał z więzami.